Początek roku to czas postanowień. Większość z nich porzucamy jednak już w pierwszych dwóch miesiącach prób. Z pomocą przychodzi japońska filozofia kaizen, zwana filozofią małych kroków. Jak dzięki kaizen osiągnąć cele i zrealizować noworoczne postanowienia zapytaliśmy coacha, Tomasza Milera.

Tomasz Miler – konsultant biznesowy, coach, mentor w Youth Business Poland (organizacji pomagającej tworzyć startupy), fan filozofii kaizen

Pochodząca z Japonii filozofia wydaje się być bardzo pod prąd. Diety cud obiecują, że można schudnąć 10 kg w miesiąc, kursy online nauczą nas płynnie mówić w obcym języku w pół roku, a poradniki przekonują, że damy radę opanować grę w tenisa w weekend. Wszystko ma być już – natychmiast. Kaizen zyskuje zwolenników, choć nie obiecuje szybkich efektów. Skąd to zainteresowanie?

Tak, to prawda. Obecnie młodzi ludzie są bardzo niecierpliwi. Wszystko chcą mieć od razu. Faktycznie dostępność wszelakich dóbr jest praktycznie na jedno kliknięcie w Internecie. Chcesz najnowszą piosenkę amerykańskiego artysty i możesz jej odsłuchać w pierwszej minucie po premierze. Podobnie jest z najnowszymi filmami, telefonami czy nawet szkoleniami. W ciągu kilku minut możesz rozmawiać przez Linkedin lub Facebooka z autorem najlepszych światowych książek motywacyjnych. To faktycznie się dzieje. Mając wszystko od ręki chcielibyśmy, żeby z resztą było podobnie: odchudzaniem, grą w tenisa czy na skrzypcach, nauką hiszpańskiego czy nauką języka programowania.

Jest jednak pewien kłopot. Nasz mózg działa zupełnie inaczej niż obecny świat. Jeden element naszego mózgu – mózg gadzi (najwcześniej wykształcony w drodze ewolucji) nie lubi zmian. On nie wykształcił się w obecnych czasach smartfonów, samolotów i wycieczek w kosmos. Mózg gadzi torpeduje wszystkie zmiany. Im więcej się chcemy nauczyć, tym bardziej się blokuje. Najlepiej więc przyzwyczajać się do nowego wysiłku stopniowo.

Nasz mózg, a przynajmniej jedna z jego części, nie lubi pośpiechu. Drastyczne zmiany rzadko kończą się sukcesem. Nie znam nikogo, kto od razu został znanym malarzem, piosenkarzem czy biznesmenem. Każda funkcja potrzebuje czasu i nauki. Żeby się czegoś skutecznie nauczyć, trzeba działać spokojnie. To dlatego kaizen (jap. Kai – zmiana, Zen – dobrze) działa. I skuteczność jest podstawą jej popularności.

Zresztą, chciałbym tu jeszcze obalić pewien mit. Często kaizen kojarzy się z tempem ślimaka czy żółwia. Małe to małe! Nic więcej. Małe też może być szybkie i dynamiczne. Proszę zwrócić uwagę, jak dynamicznie porusza się małe dziecko. Robi tysiące małych kroków poznawczych, ale z jak olbrzymią energią!

Początek roku to czas, kiedy stawiamy przed sobą nowe cele, a często wręcz planujemy rewolucję w życiu. Schudnę, zmienię pracę, znajdę partnera życiowego itd. Zgodnie z filozofią kaizen powinniśmy zacząć jednak od drobnych zmian. Jak prawidłowo wyznaczyć sobie cel?

Czytam sporo książek. Lubię nową wiedzę. Jednak w przypadku celu prawie wszędzie czytam to samo. Znajdź wielki cel i pokrój go na plasterki. To schemat. Ostatnio czytam jedną z najbardziej popularnych książek rozwoju osobistego “7 nawyków skutecznego działania”. Autor – Stehen Covey – pisze, że każdą rzecz trzeba najpierw wymyślić w głowie. Nasz cel, naszą metę też trzeba go tam stworzyć. Im nasz cel jest większy tym lepiej. A kiedy go mamy, trzeba go pokroić na jak najmniejsze plasterki. I te małe plasterki zdobywać. Ktoś powiedział: “Planuj wylądować na księżycu, w najgorszym razie wylądujesz wśród gwiazd”.

Jak to wygląda w praktyce, to „krojenie” wielkiego celu?

Wyobraź sobie siebie, jak wyglądasz 15 kg lżejszy. Jak się wtedy czujesz, jak ubierasz, jak biegasz, uprawiasz sport, jak wtedy odżywiasz, jakie masz powodzenie towarzyskie, jak wszyscy zazdroszczą Ci Twojej determinacji i osiągnięć. Wyobraź sobie siebie, jak bardzo jesteś dumny ze swoich osiągnięć. Jak patrzysz w lustro na swoją uśmiechniętą i radosną twarz. Wyobrażaj tak siebie codziennie. A teraz zastanów się, jak możesz do tej wspaniałej sylwetki dojść. Zastanów się, co najmniejszego mógłbyś dziś zrobić, żeby za rok lub dwa lata tak wyglądać. Może to być wchodzenie po schodach zamiast jeżdżenie windą na 5. piętro, zamiana cukru na miód lub coca coli na wodę z cytryną. Mogą to być tysiące innych małych działań, piszę o nich na swoim blogu.

Ważne w tym wszystkim, żeby te swoje małe działania doceniać. Żeby się z nich cieszyć i celebrować. To może być czasami trudne, bo małych rzeczy nie doceniamy. Warto jednak zmienić swój styl myślenia. Pielęgnowanie małych sukcesów jest tu naszym paliwem do działań. Sukcesy zachęcają nas do działań i wytrwałości. Zapisuj je na kartce. I oglądaj tą kartkę codziennie. Może to nie będą wielkie osiągnięcia, ale lepszy mały sukces niż DUŻA porażka! Nie zrzucaj 15 kg, zrzucaj po 1 kg. Niech Twoja walka z wagą będzie polegać na 15 procesach zrzucenia 1 kg. Co jest łatwiejsze? 15 kg za jednym razem czy 15 razy zrzucić 1 kg? Jeśli Twoje zadowolenie będzie zależało tylko od tych 15 kg, to cały proces będzie trudny. Dojście do celu musi być przyjemne. To właśnie w kaizen jest ważne.

Książka, która skutecznie zmobilizuje Cię do działania. Poznaj metodę kaizen, która pozwoli Ci realizować cele małymi krokami.

A co, jeśli boimy się zmian i porażek. Czy kaizen może pomóc nam pokonać obawy i blokady?

Każdy boi się porażek. Ja też. Kaizen pokazuje je jednak w innym świetle. Pierwsza zasada kaizen brzmi “problemy stwarzają możliwości”. Przestań się bać. Działaj. Szukaj jednak małych sukcesów. W naszej strefie kulturowej porażka to obciach i wstyd. Guzik prawda. Porażka to piękna nauka. Niedawno poznałem książkę “Go for No” Andrei Waltz i jej męża. Zachęcają właśnie do robienia błędów. Często nie podejmujemy działania z obawy przed porażką. Ciekawe jest jednak to, że lepiej coś zrobić nawet źle niż nie robić tego wcale. Rób, działaj i ucz się. Kaizen pokazuje nam porażkę jako naukę. Ucz się, popełniaj błędy. Twórz małe zmiany – najmniejsze z możliwych. Małe zmiany to małe błędy. Szybko możemy je korygować.

Przychodzą do Pana osoby, które często już próbowały zmienić swoje życie, np. zawodowe, ale im się nie udawało. Co sprawia, że ponosimy fiasko? Brak motywacji, konsekwencji, a może nierealne cele?

Myślę, że głównie to nierealne oczekiwania szybkiego osiągnięcia celu. Wielki cel jest dobry. On nas motywuje, uskrzydla i daje siły. James Clear, brytyjski ekspert od małych kroków uważa, że błędem jest ukierunkowanie się tylko na celu. Powinniśmy skupić się na procesie dojścia. My przeważnie o tym procesie zapominamy. A to on jest najważniejszy. Marek Kamiński też mówi, że jego cele nie są tak ważne jak droga, którą musi pokonać, żeby je osiągnąć. Gdy doskonalimy proces nasza droga do celu staje się bezpieczniejsza i szybsza.

Prawie każdy podejmował noworoczne postanowienia. Ile osób je realizuje? Mało. Dlaczego? No właśnie dlatego, że chcą to robić zbyt drastycznie. Mózg lubi działać według starych utartych schematów. Zezwala na małe modyfikacje. Gdy zmiany są zbyt duże to wymyśla tysiące fantastycznych wymówek, które o dziwo przeważnie działają. Zmieniając siebie według kaizen, warto zrobić coś małego, ale zrobić, niż nie działać zupełnie.

Co decyduje o powodzeniu metody tzw. małych kroków?

Myślę, że najpiękniejszą rzeczą w kaizen jest gwarancja sukcesów. Małych sukcesów! My bardzo często nie doceniamy siebie za swoje działania. Nie zauważamy, że w ciągu dnia zrobiliśmy 50 wspaniałych rzeczy. W codziennej “bieżączce” zupełnie nie widzimy tego, co dla nas najważniejsze. Docenienie własnej pracy. Sukcesy zachęcają nas do większego wysiłku. Twórzmy więc z powodzeniem małe, proste nawyki. Rozbudowujmy je do czasu, gdy będą utrwalone – wtedy naprawdę jest to prostsze.

Jest Pan nie tylko teoretykiem, przetestował Pan tę metodę na sobie, prawda? Dzięki niej napisał Pan książkę o kaizen.

Tak. Mogę się pochwalić, że i u mnie kaizen działa. Dla większości osób, napisanie książki to coś niezwykłego. Wydaje nam się to tak abstrakcyjne, że nie podejmujemy żadnych działań, żeby coś zrobić w tym kierunku. Moja przygoda z pisaniem książki to też schemat. Wymyśliłem sobie ją. Taką niedoskonałą pozycję, która zachęcałaby ludzi do działania. Nie wiedziałem, jak będzie wyglądać. Nie wiedziałem, o czym będę pisać. Zanim zacząłem pisać, nie byłem ekspertem od kaizen. Uczyłem się tematu, pisząc każdy rozdział. Nie znałem drogi do końca czyli do wydania książki. Obiecałem sobie jednak, że codziennie będę pracował nad nią. Codziennie napiszę choć 5 zdań. Czasami pisałem tylko 5, czasami jednak się rozpędzałem i pisałem po kilka stron. Najtrudniej jest zacząć. Później już idzie. Książkę też może każdy napisać. Małymi krokami. Codziennie po kilka minut lub kilka zdań. Da się. Jedna z zasad kaizen mówi: wymówki, że się nie uda, są zbędne. Moja książka już od roku jest w sprzedaży. Właśnie wydawnictwo zrobiło kolejny jej dodruk.

Dziękujemy za rozmowę.

Tomasz Miler – Konsultant biznesowy, partner produktywności, trener zmiany, coach, mentor w Youth Business Poland (organizacji pomagającej tworzyć startupy), fan filozofii kaizen, lean, minimalnych zysków i ciągłego doskonalenia.

Jako konsultant i coach pomaga znaleźć niewidoczne zasoby, które ludzie i organizacje posiadają, a jeszcze ich nie wykorzystują.

Małymi krokami przebiegł kilka maratonów. Małymi krokami został trenerem, małymi krokami napisał też książkę: KAIZEN – jak osiągać wielkie cele małymi krokami.

Prowadził szkolenia m.in. na Politechnice Warszawskiej, na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu oraz podczas Lean Camp w Mysłowicach.