Duńskie hygge, szwedzkie lagom i japońskie wabi sabi. To już było, teraz przyszedł czas na szkockie cosagach. Nowy trend, który od niedawna zyskuje na popularności ma ogromne szanse zadomowić się w Polsce. Jego założenia są wyjątkowo bliskie naszej kulturze, zwłaszcza w zimowym sezonie.

Zabiegani, przytłoczeni obowiązkami i wyzwaniami zawodowymi, staramy się nieustannie odnaleźć nieco spokoju i harmonii w naszym życiu. Dlatego tak podatni jesteśmy na gotowe przepisy, które podsuwają nam takie trendy, jak duńskie hygge. Hygge stało się prawdziwym przebojem, również komercyjnym, książki na ten temat sprzedają się jak gorące bułeczki. Ten i pozostałe trendy podsuwają nam jasne wskazówki: od tego, z jakim nastawieniem do siebie i otoczenia żyć, przez sposób przygotowywania posiłków, po aranżację wnętrz.

Hygge celebruje życie chwilą i błogość, lagom składa hołd umiarowi i równowadze, wabi sabi uczy odnajdywania piękna w tym, co nieperfekcyjne. Wszystkie te trendy mają wspólny mianownik: zachęcają do powrotu do korzeni, zwolnienia tempa życia i kontaktu z naturą. A co ma jeszcze do zaoferowania cosagach? Cosagach można tłumaczyć jako „przytulny” i „osłonięty”. Ten trend to powrót nie tylko do natury, ale i tradycji, umiejętności doceniania uroków domowego zacisza i czasu z bliskimi. Kwintesencją cosagach jest taka scena: wiejska chata na odludziu, na zewnątrz śniegowa zamieć, a wewnątrz para w grubych swetrach siedzi ze szklaneczkami czegoś mocniejszego na puchatym dywanie przed iskrzącym się kominkiem. Cosagach można też realizować poza domem, spędzając czas w przytulnym pubie z przyjaciółmi czy górskim schronisku. Nie dziwnego, że taki trend zrodził się w słynącej ze srogiej pogody i surowych krajobrazów Szkocji.

A jak urządzić dom zgodnie z tą filozofią? Wnętrza w stylu cosagach są przytulne, wypełniają je rustykalne meble i naturalne materiały, jak lite drewno, kamień i cegła, a także miękkie tkaniny – narzuty, koce, poduszki i dywany. Obowiązkowo w salonie powinien znaleźć się kominek. Panuje to nastrojowa, ciepła atmosfera.

W cosagach, podobnie jak w hygge i pozostałych trendach, ważne jest także to, co i jak jemy oraz pijemy. A jemy przede wszystkim w towarzystwie, celebrując rytuały i nakładając sobie słuszne porcje, bez liczenia kalorii. Jedzenie ma być zdrowe, naturalne, ale i smaczne. Na śniadanie jemy obfitą miskę owsianki, po obiedzie nie odmawiamy sobie tradycyjnego ciasta, delektujemy się serami, rozgrzewamy gorącą czekoladą i oczywiście szkocką whisky. W polskim wydaniu możemy rozkoszować się babcinym ciastem ucieranym, bigosem, ziemniakami w mundurkach, zsiadłym mlekiem i… domowymi nalewkami!

Cosagach powstało jako koncept promocyjny organizacji turystycznej VisitScotland, mający zachęcać do zakupu wycieczek po szkockich miastach, krainach i zamkach. Czy trend podbije serca Polaków? Nie jest bez szans, biorąc pod uwagę, że w sezonie zimowym wielu z nas nieświadomie realizuje jego założenia. Kto z nas nie marzy już w listopadzie o zawinięciu się w koc z kubkiem rozgrzewającego napoju i o dobrej lekturze? A że zima trwa u nas niemal pół roku to wszystko sprzyja cosagach!